niedziela, 29 lipca 2012

Wakacje....

Dzisiaj bez żadnych refleksji i wywodów.....tylko kilka zdjęć....no może kilka słów. Moja druga połówka ma urlop i od rana do wieczora siedzimy na działce i próbujemy przywrócić blask altance. Ale przedtem trzeba ją trochę "podreperować", gdyż zaczyna się trochę sypać. Ale nie dziwota, powstała 30 lat temu na jakiś czas. Nikt nie przewidywał tak długiego istnienia działek w tym miejscu. 


I właśnie z tego powodu od dłuższego czasu nic nie zdekupażowałam. Ale jest kilka prac, które zrobiłam wcześniej. 
Ramka na zdjęcie wykonana na Diamentowe Gody powstała w błyskawicznym tempie..... od wieczora do popołudnia dnia następnego. Pomalowałam hebanową bejcą, pobieliłam metodą suchego pędzla, różyczki no i lakier mat. Na szczęście miałam jeszcze Fluggera, a on szybko schnie. 








I jeszcze recykling......dozownik do mydła dla wnuka ozdobiony motywem z ręcznika papierowego.....a co.....jak recykling to recykling :):):)





To już dzisiaj kończę i pędzę na działkę. Dziękuję wszystkim odwiedzającym mojego bloga. Wasze słowa są często ukojeniem dla niespokojnej duszy.
 

wtorek, 17 lipca 2012

Decoupage....i co dalej?

Siedzę w domku, obserwuję krople deszczu spływające po szybach i dłubię sobie następne pudełeczko. Przede mną stoją i czekają na kolejną warstwę lakieru następne drobiazgi. Patrząc na te krople, a w zasadzie to już strugi deszczu, zastanawiam się po co ja to wszystko robię. Powiecie, że dla własnej przyjemności. I macie racje, ale ta przyjemność zaczyna mnie drogo kosztować. Za drogo, jak na moje możliwości. 
Przeglądam różne blogi, czytam fora i zastanawiam się ile prawdy jest w tych wpisach. Wszyscy piszą, że to robili na zamówienie, to już zmieniło właściciela... A ja dłubię te moje tworki i mój pokój zaczyna zamieniać się w magazyn przedmiotów nikomu nie potrzebnych. Zaczyna przybywać butelek, słoiczków, puszek, takich rzeczy, na które nie muszę wydawać pieniędzy. Nie umiem zrezygnować z decoupage'u i dlatego robię na byle czym. Póki mam farby i lakiery. Co będzie później, nie wiem. 
Fakt, że duży wpływ na zbyt ma również środowisko w którym się obracasz. Ja, jako rencistka, mam wokół siebie już tylko rodzinę. Większość znajomych pracuje, więc kontakty się urwały. W moim mieście jakoś mało jest kiermaszy i tego typu imprez. A jak już coś organizują, to wynajęcie kawałka przestrzeni jest nie na moją kieszeń. 
Wystawiłam kilka prac w internecie i czekam na jakiś odzew. Też jakoś głucho. 
I tak siedzę sobie przed mokrą szybą i rządkiem słoiczków .......

A to moje ostatnie tworki. Pudełeczka kupiłam w tanim sklepie i zrobiłam maleńkie szkatułeczki. Dno wykleiłam czerwonym filcem, bo wyszlifować takie maleństwo było problematyczne.











A na dowód braku odpowiednich przedmiotów do zdobienia, puszka po lakierze. Mały transferek , motyw róż z serwetki i kropeczki. To moja pierwsza praca z transferem i kropkami. Nie jest jeszcze idealna, ale mnie się podoba.




czwartek, 5 lipca 2012

Już wakacje...na działce !

No właśnie już wakacje, dzieciaki nudzą się na podwórkach, a mnie ogarnęło lenistwo!
Jakoś nie mogę zabrać się do robienia nowych prac. Upały nie dają odetchnąć i przyjemniej jest na działce niż w domu.

 A tam przecież nie będę targać ze sobą wszystkich szpargałów do decu. Dlatego stwierdziłam, że ja też zrobię sobie wakacje. Co prawda nie na Karaibach czy Chorwacji, ale zawsze luz i oddech od dnia codziennego.
Mój wnuk twierdzi, że nie ma lepszego miejsca na świecie, jak działka babci!!!



Jak widzicie, urlop w mieście też może być przyjemny. 
 A żeby nie była, że już tak bardzo jestem leniwa, to siedząc pod parasolem zrobiłam coś takiego.

 Zdjęcie kiepskie, ale robione komórką. To są cały czas nieudolne próby. Nie jest to co chciałabym robić z pergaminkami, ale na koronki muszę poczekać, aż moje finanse staną na nogi.
A na koniec to co lubię najbardziej, czyli decu.




To na dzisiaj wszystko. Lecę na działeczkę pobyczyć się!!!
A, zapomniałabym, Chce podziękować wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga i życzyć przyjemnych wakacji.