wtorek, 7 sierpnia 2012

Babcine taborety

Jakiś czas temu likwidowałam mieszkanie po starszej osobie. I jak to bywa u starszych osób, wiele rzeczy nadawało się do wyrzucenia. I gdyby nie ja to pewnie wylądowałyby na śmietniku. Pierwszą rzeczą, która mi wpadła w oko był wyszczerbiony czarny wazonik i mała lampka naftowa. Gdy te bibeloty odstawiałam, nie było słowa sprzeciwu, ale gdy zaczęłam odstawiać dwa zniszczone taborety, to już nie było tak cicho. No ale jak baba się uprze, to nie ma zmiłuj. efekty pracy nad wazonikiem i lampką pokazałam w poprzednim poście. Teraz zaprezentuję taboret. 
Tak wyglądał przed malowaniem 







 Taboret zeszlifowałam do gołego drewna, pomalowałam ciemnobrązową farbą. Brzegi przeciągnęłam  świecą i pomalowałam jasną farba. No i przecierka.  Motyw wycięłam z serwetki. Użyłam dwóch warstw, dlatego dwa motywy są jaśniejsze. Niestety taboret miał jakieś plamy na wierzchu, które wyłaziły w formie zacieków przez trzy warstwy farby. Z tego względu musiałam użyć trochę patynki przy motywach. Na koniec matowy lakier.

I tak to wyszło










Jeden taboret uratowany. Teraz osoby przeciwne zabraniu tych "rupieci" do domu, inaczej już na to patrzą. Mnie się podoba i dlatego postanowiłam w ten sposób zrobić jeszcze ten drugi taboret i szafkę w przedpokoju.




15 komentarzy:

  1. super pomysł.
    Jednka można używać te techniki do czegoś innego niż ozdabiania tzw chusteczników, które wg mnie wogóle nie są potrzebne w życiu bo przecież chusteczki są teraz w super kartoniki pakowane...

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Mariolko za odwiedziny. Decoupage to taka fajna technika, że można nią ozdobić wszystko. O słoików i butelek po meble. A i chusteczniki też ładnie wyglądają jak są wkomponowane do wnętrza.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Dziękuję za zgłoszenie pracy do wyzwania. Jak dobrze, że nie dałaś wyrzucić tego taborecika. Ma przepiękną formę, a Ty jeszcze tak cudnie go ozdobiłaś. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Asiu! To jest moje pierwsze wyzwanie. Jestem początkującą decoupage'ystką i blogerka i dlatego niezmiernie miło słyszeć takie słowa.

      Usuń
  3. Uwielbiam patrzeć na takie przeróbki, zwłaszcza, że sama tak nie potrafię;) Bardzo podoba mi się ta jaśniejsza wersja motywu na siedzisku taboretu, a poprzeczne beleczki własnie takie mocne. Fajnie wyszło;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ślicznie udało Ci się dać nowe życie temu staruszkowi! I co z tego, że plamy przebijały, w ogóle nie widać! Wygląda pięknie, gratuluję! Miło wiedzieć, że więcej jest na świecie takich szalonych osób, ratujących "rupiecie" Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapomniałam - koniecznie pokaż kaktusy!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać, że taboret w nowej odsłonie prezentuję się znakomicie.
    Teraz tylko czekać, aż pokażesz nam resztę kompletu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana!!!jaki jest piękny...ależ Ty masz niesamowite wyczucie estetyki...jest fantastyczny!!!mam nadzieję, że masz się dobrze i że wszystko albo prawie wszystko u Ciebie układa się gładko:))) dziękuję że bywasz u mnie:***

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne drugie wcielenie taborecika! dobra praca :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Napracowałaś się, ale efekt wspaniały! Super odnowiony taboret.

    OdpowiedzUsuń