poniedziałek, 5 marca 2012

Obserwacje i przemyślenia


Od kilku dni nie pisałam, ale dodatkowe obowiązki pochłonęły mnie do końca. Mam już u siebie mojego kochanego wnusia, a taki pięciolatek nie daje za dużo swobody. Chyba wiecie o czym mówię, bo same, przynajmniej w większości, macie dzieci. Dzisiaj brzdąc poszedł do przedszkola, to babcia ma luz...
A przecież miałam jeszcze do wykończenia moje pisaneczki. Prawdę mówiąc, to nie wiem czy to jest odpowiednia nazwa dla tych jajek, które robię. Bo przecież pisanki są malowane, wydrapywane i takie tam różne metody. Ale podoba mi się określenie dla moich jajeczek "pisanki" i tak będę je nazywać.
Wracają do  tytułu posta. Obserwuję różne blogi i po raz kolejny zadaję sobie pytanie "co ja tutaj robię". Większość blogerek jest wszechstronna. Zajmują się wieloma dziedzinami. Robią decoupage, scrapbooking, dłubią na szydełku... A ja ? Jakoś nie umiem się rozdwoić. Zawsze tak miałam, że jak robiłam na drutach, to tylko to. Jak haftowałam to nie szydełkowałam. Inne panie jakoś dają radę i bardzo fajnie im to wychodzi. Robią prześliczne rzeczy. Tak sobie myślę, że to chyba z wiekiem człowiek staje się mniej wszechstronny. Chociaż ciągnie mnie do robienia na drutach, bo bardzo to lubię, ale moje palce odmawiają posłuszeństwa (skutki chemioterapii). A kiedyś tyle robiłam rożnych rzeczy. W domu było wszędzie pełno wełny. I nowych wzorów. Bo uwielbiałam robić na drutach ażurowe cuda. Czym bardziej skomplikowany ażur, tych chętniej go robiłam.  A i haft nie był mi obcy. Obrusy we wzory kaszubskie (kiedyś bardzo modne), poduszki krzyżykiem, serwetki, chusteczki. Trochę tego było. Cała rodzina była obdarowywana. Szkoda, że wtedy , czyli dwadzieścia lat temu, nie było internetu (u nas) i blogów. Nikomu nie przeszło do głowy robić zdjęcia i pokazywać innym. Każdy dłubał dla swoich potrzeb i dla najbliższych. I ja należałam do takich osób. Musicie uwierzyć mi na słowo, bo dowodów nie mam. W zeszłym roku wyrzuciłam obrus w kaszubskie wzory. 
Ale może jeszcze kiedyś dam radę coś zrobić. 
A na koniec moje ostatnie prace (tylko decoupage).




 
I jeszcze pisanka, na której próbowałam transferu. Jest jeszcze bardzo niedoskonała, ale do sprzedaży jej nie wystawiam. 



  Trochę podmalowałam tło, bo było tak "goło"

Większość moich jajeczek jest bardziej tradycyjna. Nie robiłam wymyślnych, bo po prostu jeszcze nie umiem. 
 Ale chyba się podobają, bo jedna moja pisaneczka pojechała do Niemiec!







2 komentarze:

  1. Oj Gaga...i co Ci napisać...?Twoje pisanki są takie śliczne...tak dopracowane...Kochana, Ty mówisz TYLKO decoupage, ktoś powie AŻ decoupage...nie łam się:) a gdzie Ty znalazłaś aż tyle blogów "wszechstronnych"???bo ja Ci mogę wymienić dziesiątki "mono"...a tak w ramach PSu...Maruda z Ciebie okrutna!!!Wiosna idzie, do pracy:))) czekamy na kolejne dzieła:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mi się podobają Gaga-jajka :) są śliczne! I JUŻ. KROPKA .
    :)

    OdpowiedzUsuń