czwartek, 1 marca 2012

Nie wszyscy są artystami.

Piszę od rana, bo zrobiło mi się smutno. Zwątpiłam w sens tego co robię. Przeczytałam ostatni wpis na blogu Asket i poczułam się dziwnie. Wiem, że do prac które prezentuje Asket jest mi bardzo, bardzo daleko, ale czy z tego powodu jestem gorsza? Chyba nie. Ona robi decoupage od ponad pięciu lat a ja niecały rok. Wystawiam swoje prace do sprzedaży, bo muszę zarobić na materiały. Jeżeli nie będę sprzedawać to nie będę robić, bo już zaczyna mi brakować pieniążków.  A czym więcej będę robić tym lepiej moje prace będą wyglądały. I koło się zamyka. Powiedzcie kochane, czy nie mam trochę racji. Ja dla własnych potrzeb podzieliłam decoupage na dwa rodzaje. Decoupage artystyczny (to ten który prezentują takie osoby jak Asket) i użytkowy (to moje prace). Nie wiem, czy dojdę kiedyś do poziomu tego pierwszego, ale póki co robi to co lubię. Kupiłam 30 wydmuszek i teraz trzeba je sprzedać, bo nie będzie innych. Zdecydowałam zrobić jajeczka takie bardziej tradycyjne, bo tak mnie namawiali najbliżsi. I chyba mają racje. Jak będę na poziomie bardziej zbliżonym do Julci i jej podobnych, to będę robiła pisanki artystyczne. 
Jestem w pełni samoukiem internetowym i trochę czasu musi zająć mi dojście do pewnego poziomu. Ja nie mam możliwości uczestniczenia w kursach, bo zwyczajnie nie ma u mnie czegoś takiego. A wyjazd jest już trochę drogą inwestycją. Sam kurs kosztuje około 200 zł + przejazd+nocleg to już połowa mojej renty. Dlatego szkolę się sama
A co do jakości sprzedawanych prac. Przecież, jeżeli jakaś praca nie odpowiada wymaganiom potencjalnego klienta, to najzwyczajniej w świeci nie kupi jej. 
Przeprasza kochane blogerki i decoupage'ystki, jeżeli kogoś uraziłam swoją wypowiedzią, ale tak czuje. Mam nadzieję, że Asket nie zruga za moje słowa i za poziom moich prac. 

A na koniec moje pisaneczki, w które włożyłam dużo pracy i całe serce.

Pozdrawiam wszystkie amatorki decoupage'u. Do następnego wpisu.




3 komentarze:

  1. Moim zdaniem na Allegro raczej nie należy szukać prac wybitnych. Dekupażu nigdy nie przeglądałam, ale tak jest np. z biżuterią. Myślę, że Asket szukała inspiracji jednak w nie odpowiednim miejscu. Za wydmuszkami w ogóle nie przepadam, ale pozostałe prace, na moje laickie oko, wyglądają bardzo dobrze;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana...Twoje prace są piękne!!!dopracowane, delikatne,subtelne!!!nie rozumiem dlaczego wzięłaś do siebie taki wpis...Asket ma rację w dużej mierze...ale akurat Ciebie to nie dotyczy:))) na prace takie jakie reprezentuje Asket trzeba mieć sporo finansów, niestety...ja jestem zachwycona Twoją twórczością od pierwszego posta.:) zdróweńka dla Ciebie i siły:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. w zupełności z Tobą zgadzam się, a wypowiedz Asket można interpretować różnie / również czytałam / i odbieram to - że uważa się za monopolistkę w tej branży, owszem robi bardzo ładne rzeczy ale ....
    na blogach są osoby po szkołach plastycznych , robią bardzo ładne rzeczy ,podają jak wykonać krok po kroku , można się dużo nauczyć
    nie płacąc za kilkugodzinny kurs tak wygórowanej ceny
    / ja i większość z nas za 8 godzin pracy dostawała aż ... 50 zł , a tu kurs 3-6 godzin 200-300 zł albo i więcej /
    ale czy trzeba od razu mieć zawód cukiernika aby sobie
    upiec ciasto ??? - tak samo ma się do naszego hobby a ta nagonka A. to czysto komercyjne podejście, uf ja też sobie ulżyłam
    mnie Twoje decou bardzo się podoba


    OdpowiedzUsuń