poniedziałek, 13 lutego 2012

Decoupage na butelkach




Nie było mnie kilka dni, ale nikt za mną nie tęsknił. Może kiedyś? Pisałam, że mam nadmiar czasu, ale w ten weekend musiałam zająć się rodziną. Nie wspominałam jeszcze, ale ja jestem kobietą z pewną ilością lat na koncie i zdarza się, że rodzinka wypełnia mi wolny czas całkowicie. Ale to dobrze mieć taka rodzinkę. Gdyby nie oni, to byłoby dużo trudniej przetrwać najgorszy okres choroby. Mąż i dzieci byli dla mnie wielkim oparciem. To właśnie mąż przez półtora roku jeździł ze mną regularnie co trzy tygodnie na chemię i herceptynę. To oni biegali przy mnie, gdy leżałam po chemii i dogorywałam przez tydzień. Dzięki nim mogłam uwierzyć, że z tego wyjdę. I nie jest przesadą twierdzenie, że w chorobie nowotworowej optymizm i rodzina to połowa drogi do wyzdrowienia. Druga połowa to już sprawa lekarzy, a ja miałam szczęście trafić na wspaniałych specjalistów i ludzi. Kiedyś jeszcze napiszę o tym. 
A teraz tytułowe butelki


Ulubiony motyw mojego pięcioletniego wnuka "dżungla". Pierwszy chustecznik  jaki zrobiłam był właśnie z tym motywem i dla niego. 


To jest właśnie jego komplecik. 
Zdjęcia są kiepskie bo były robione komórką. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że będę musiała robić zdjęcia i publikować. 

A to jeszcze jedno moje "cudo". 









Ta butelka niestety zmieniła już właściciela.
Do niej też później zrobiłam chustecznik, który poszedł z butelką sobotę.



 

3 komentarze:

  1. Skąd wiesz że nikt nie tęsknił?ja czekałam...piękne rzeczy...znów piękne...:) siły dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Grażynko, zajrzałam na pocztę a tu miłe słowo od Ciebie, dziękuję...kolczyki jesienne są na srebrnych biglach(próba 925).:) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zestawy! Mam sentyment do Afryki, ale zestaw tulipanowy też jest piękny;) Masz cudowną rodzinę, zazdroszczę;)

    OdpowiedzUsuń