sobota, 31 marca 2012

Powrót zimy

Czy ktoś widział kaktusy obsypane śniegiem? No to pokazuję





To nie są zdjęcia z grudnia, to są zdjęcia zrobione 10 min temu. Kaktusy stoją na balkonie. Już tak dobrze im było :) Jak mi się zmarnują to się zapłacze. Przez 10 lat pielęgnowałam i wreszcie zaczęły kwitnąć!                  

piątek, 23 marca 2012

Babcia na pełen etat

Dawno mnie nie było na blogu, ale opieka nad wnukiem pochłania mnie prawie całkowicie. Czasu wiele nie zostaje na inne zajęcia. Dobrze, że mały chodzi na przedszkole, bo wtedy  mogę trochą zająć się swoimi sprawami. Nie przypuszczałam, że etat babci jest taki trudny. To pewnie dlatego, że odzwyczaiłam się od małych dzieci. Po prostu już wyrosłam z tego,  a opieka 24h/dobę wymaga siły i cierpliwości. Ale pomimo trudów, nie zrezygnowałabym z tego zajęcia. Dzieci i wnuki to największe szczęście kobiety. I nie wyobrażam sobie bym mogła z tego szczęścia zrezygnować.
Dobrze, że jest piękna pogoda i można spędzać więcej czasu na powietrzu. Mały jak wybiega się na placu zabaw, to szybciej "pada" wieczorem a ja mam czas dla siebie. No mam jeszcze wolne weekendy, bo Kubuś idzie do domku do tatusia.  Tak jak teraz, babcia może usiąść do laptopa i napisać kilka słów na swoim blogu. Nie mam czym się pochwalić, ale zrobiłam zdjęcia moim "dziełom", które zrobiłam jakiś czas temu. 




  Pobawiłam się trochę skorupkami jajek i wykorzystałam do stworzenia takiej innej faktury. W realu wyglądają lepiej. 
I jeszcze jedna ramka.



Spróbowałam bielenia i takie są efekty.




Trochę kiepsko na zdjęciu widać. Ale następne będą chyba lepsze. Mam nadzieję!!!

czwartek, 15 marca 2012

Znowu pomarudzę...

Zgodnie z tytułem posta, zaczynam marudzenie. Ostatnie dni opuściła mnie ochota do decu, a raczej brak pomysłów. Odprowadzam wnuka rano do przedszkola i zasiadam do komputera. Biegam po necie i szukam inspiracji. I wiecie, zaczynam rozumieć trochę co Asket miała na myśli. Nie to, żebym poczuła się od razu ekspertem. Wiem, że do kunsztu Asket brakuje mi bardzo dużo i wątpliwe żebym  kiedykolwiek osiągnęła taki poziom. Ale niektóre prace pokazywane na różnych forach są nie do oglądania. Rozumiem, jeśli są to początkujący, ale nie osoby zajmujące się decoupage od dłuższego czasu. To tak jak z ubiorem niektórych ludzi. Mówi się, że nie mają lustra w domu. Trochę samokrytyki przydaje się każdemu. 
Przeglądając w necie różne cudeńka decu, nie patrzę na nie jak ekspert. Nie patrzę jak jest wycięty motyw, czy cienie są ładnie zrobione i czy spękania są dobre. Patrzę jak osoba, która szuka czegoś ładnego. I najczęściej znajduję, ale zdarzają się prawdziwe koszmarki. Nie wiem, a może ja się nie znam na tym co ładne. W zasadzie z gustami się nie dyskutuje. Więc (od więc nie zaczyna się zdania), ja przestaje. 
Skończyłam marudzenie. Mam nadzieje....
Teraz pokażę moje "koszmarki". Zrobiłam mamie pudełko, w którym dostała filiżanki. Chciała, żebym jej ozdobiła, no to ma...



Zdjęcia nie są najlepszej jakości. Fragmenty z listami są dobrze wtopione w tło. Nie są tak mocno widoczne. Stanowią ładną całość. Nie wiem dlaczego na zdjęciach tak się odbijają.

poniedziałek, 12 marca 2012

Wiosna idzie...


Już nie mogę doczekać się kiedy wiosna zagości u nas na dobre. Tak tęsknię za pracą na działce. Trochę mnie mnie to ciągłe siedzenie w domu. Odbieram wnusia z przedszkola i do domu. Spacer krótki, bo zimno i nieprzyjemnie. Nie wiadomo jak się ubierać. Rano zimno, później cieplej.
A ja ostatnio mam lenia i mało robię. Skończyłam swoje jajeczka i dopadło mnie jakieś zniechęcenie. Zrobiłabym więcej ale już nie mam wydmuszek. Trochę pobawiłam się nowym crackiem dwuskładnikowym firmy Heritage. A oto efekt

Trochę słabe zdjęcia i nie najlepiej widać spękania. 
Zrobiłam jeszcze komplecik: szczotka do włosów i etui na okulary.





 

poniedziałek, 5 marca 2012

Obserwacje i przemyślenia


Od kilku dni nie pisałam, ale dodatkowe obowiązki pochłonęły mnie do końca. Mam już u siebie mojego kochanego wnusia, a taki pięciolatek nie daje za dużo swobody. Chyba wiecie o czym mówię, bo same, przynajmniej w większości, macie dzieci. Dzisiaj brzdąc poszedł do przedszkola, to babcia ma luz...
A przecież miałam jeszcze do wykończenia moje pisaneczki. Prawdę mówiąc, to nie wiem czy to jest odpowiednia nazwa dla tych jajek, które robię. Bo przecież pisanki są malowane, wydrapywane i takie tam różne metody. Ale podoba mi się określenie dla moich jajeczek "pisanki" i tak będę je nazywać.
Wracają do  tytułu posta. Obserwuję różne blogi i po raz kolejny zadaję sobie pytanie "co ja tutaj robię". Większość blogerek jest wszechstronna. Zajmują się wieloma dziedzinami. Robią decoupage, scrapbooking, dłubią na szydełku... A ja ? Jakoś nie umiem się rozdwoić. Zawsze tak miałam, że jak robiłam na drutach, to tylko to. Jak haftowałam to nie szydełkowałam. Inne panie jakoś dają radę i bardzo fajnie im to wychodzi. Robią prześliczne rzeczy. Tak sobie myślę, że to chyba z wiekiem człowiek staje się mniej wszechstronny. Chociaż ciągnie mnie do robienia na drutach, bo bardzo to lubię, ale moje palce odmawiają posłuszeństwa (skutki chemioterapii). A kiedyś tyle robiłam rożnych rzeczy. W domu było wszędzie pełno wełny. I nowych wzorów. Bo uwielbiałam robić na drutach ażurowe cuda. Czym bardziej skomplikowany ażur, tych chętniej go robiłam.  A i haft nie był mi obcy. Obrusy we wzory kaszubskie (kiedyś bardzo modne), poduszki krzyżykiem, serwetki, chusteczki. Trochę tego było. Cała rodzina była obdarowywana. Szkoda, że wtedy , czyli dwadzieścia lat temu, nie było internetu (u nas) i blogów. Nikomu nie przeszło do głowy robić zdjęcia i pokazywać innym. Każdy dłubał dla swoich potrzeb i dla najbliższych. I ja należałam do takich osób. Musicie uwierzyć mi na słowo, bo dowodów nie mam. W zeszłym roku wyrzuciłam obrus w kaszubskie wzory. 
Ale może jeszcze kiedyś dam radę coś zrobić. 
A na koniec moje ostatnie prace (tylko decoupage).




 
I jeszcze pisanka, na której próbowałam transferu. Jest jeszcze bardzo niedoskonała, ale do sprzedaży jej nie wystawiam. 



  Trochę podmalowałam tło, bo było tak "goło"

Większość moich jajeczek jest bardziej tradycyjna. Nie robiłam wymyślnych, bo po prostu jeszcze nie umiem. 
 Ale chyba się podobają, bo jedna moja pisaneczka pojechała do Niemiec!







czwartek, 1 marca 2012

Nie wszyscy są artystami.

Piszę od rana, bo zrobiło mi się smutno. Zwątpiłam w sens tego co robię. Przeczytałam ostatni wpis na blogu Asket i poczułam się dziwnie. Wiem, że do prac które prezentuje Asket jest mi bardzo, bardzo daleko, ale czy z tego powodu jestem gorsza? Chyba nie. Ona robi decoupage od ponad pięciu lat a ja niecały rok. Wystawiam swoje prace do sprzedaży, bo muszę zarobić na materiały. Jeżeli nie będę sprzedawać to nie będę robić, bo już zaczyna mi brakować pieniążków.  A czym więcej będę robić tym lepiej moje prace będą wyglądały. I koło się zamyka. Powiedzcie kochane, czy nie mam trochę racji. Ja dla własnych potrzeb podzieliłam decoupage na dwa rodzaje. Decoupage artystyczny (to ten który prezentują takie osoby jak Asket) i użytkowy (to moje prace). Nie wiem, czy dojdę kiedyś do poziomu tego pierwszego, ale póki co robi to co lubię. Kupiłam 30 wydmuszek i teraz trzeba je sprzedać, bo nie będzie innych. Zdecydowałam zrobić jajeczka takie bardziej tradycyjne, bo tak mnie namawiali najbliżsi. I chyba mają racje. Jak będę na poziomie bardziej zbliżonym do Julci i jej podobnych, to będę robiła pisanki artystyczne. 
Jestem w pełni samoukiem internetowym i trochę czasu musi zająć mi dojście do pewnego poziomu. Ja nie mam możliwości uczestniczenia w kursach, bo zwyczajnie nie ma u mnie czegoś takiego. A wyjazd jest już trochę drogą inwestycją. Sam kurs kosztuje około 200 zł + przejazd+nocleg to już połowa mojej renty. Dlatego szkolę się sama
A co do jakości sprzedawanych prac. Przecież, jeżeli jakaś praca nie odpowiada wymaganiom potencjalnego klienta, to najzwyczajniej w świeci nie kupi jej. 
Przeprasza kochane blogerki i decoupage'ystki, jeżeli kogoś uraziłam swoją wypowiedzią, ale tak czuje. Mam nadzieję, że Asket nie zruga za moje słowa i za poziom moich prac. 

A na koniec moje pisaneczki, w które włożyłam dużo pracy i całe serce.

Pozdrawiam wszystkie amatorki decoupage'u. Do następnego wpisu.