sobota, 25 lutego 2012

Następna porcja pisanek

Udało mi się skończyć następne pisanki. Pomalutku i po kilka, bo mam problem z osadzaniem ich do schnięcia. Jak na złość skończyli ocieplać blok i nie ma już styropianu. Ale jakoś daję radę. Trochę wnusio "pomaga"! Zaczyna się robić ciasno w koszyku i muszę chyba coś z tym zrobić. W ogóle zaczyna brakować mi miejsca na te wszystkie moje prace. 
A oto moje nowe jajeczka










czwartek, 23 lutego 2012

Mój koszyk Wielkanocny

Tak wyglądają moje pisaneczki. Może jestem zarozumiała, ale podobają mi się.




Jak na kobietę w moim wieku, która zrobiła pierwsze w życiu pisanki, to jest  całkiem nieźle.

środa, 22 lutego 2012

Bez tytułu

Mam ostatnio złe dni. Nie mogę jakoś pozbierać się i zabrać do pracy. Grzebię się przy pisankach i mam skończone tylko dwie. I jakoś nie potrafię się z nich cieszyć.








 Nie wiem czy to pogoda ma na mnie taki wpływ? A może świadomość lat jakie już przeżyłam. Wiem, że 54 lata (nie wstydzę się swojego wieku) to jeszcze nie tak dużo, ale moja choroba może skrócić to życie. Mam tego świadomość i nie zawsze jest mi z tym dobrze. Szczególnie w taki dzień jak urodziny. Kiedy jestem sama, a tak jest większą część dnia, to różne myśli kołaczą się w tej mojej łepetynie. Muszę dzwonić do Centrum Onkologii w Bydgoszczy aby umówić się na wizytę w sprawie rekonstrukcji, ale jakoś nie mogę się zebrać. Najnormalniej w świeci boję się. Nie zabiegu ale ponownego pobytu w szpitalu. 
Wszyscy mówią, że ja mam tyle optymizmu w sobie, że każda osoba chora powinna mieć tyle chęci do życia co ja. Ale ja taka jestem, jak jestem w towarzystwie, bo nie mam ochoty ciągle mówić o chorobie i cierpieniu. Jak spotykam się z ludźmi, to też po to, aby wyrwać się z sieci własnych myśli. Tych dołujących, bo są też dobre i przyjemne. Chociażby myśli o moim kochanym wnusiu. To on często stawia mnie do pionu. Pomimo, ze mały chodzi do przedszkola, to babcia jest bardzo często niezastąpiona. To jest to o czym pisałam w komentarzu o spacerach. W pewnym wieku zaczyna się tęsknić za spacerami z dziećmi, pchaniem wózka i samochodami tarasującymi przejście z wózkiem. Chociaż samochody to tarasują przejścia nie tylko dla wózków.
Ale dosyć użalania się nad sobą. Trzeba wracać do pracy. Jajka czekają. Na koniec obrazeczek na drewnie. Bardzo długo czekał na wykończenie. Ale opłaciło się. Pierwszy raz jestem zadowolona ze spękań. Jak sądzicie, może być?



piątek, 17 lutego 2012

Dostawa wydmuszek

Właśnie dostałam dzisiaj wydmuszki gęsie i w poniedziałek zaczynam batalię. Muszę jeszcze trochę poczytać na blogach jak dokładnie zająć się tymi moimi wydmuszkami.
A dla osłody ostatnia moja praca - etui do okularów




I na dokładkę może obrazki z szuflady


Widok z okna




czwartek, 16 lutego 2012

Pierwsze pisanki

Dzisiaj krótko, bo dużo pracy domowej, ale muszę pochwalić się pierwszymi pisankami. Na razie drewniane.





Zamówiłam gęsie wydmuszki i będę dalej "tworzyć". Mam tylko pytanie. Czy wydmuszki też trzeba szlifować, bo to chyba bardzo trudne.

poniedziałek, 13 lutego 2012

Decoupage na butelkach




Nie było mnie kilka dni, ale nikt za mną nie tęsknił. Może kiedyś? Pisałam, że mam nadmiar czasu, ale w ten weekend musiałam zająć się rodziną. Nie wspominałam jeszcze, ale ja jestem kobietą z pewną ilością lat na koncie i zdarza się, że rodzinka wypełnia mi wolny czas całkowicie. Ale to dobrze mieć taka rodzinkę. Gdyby nie oni, to byłoby dużo trudniej przetrwać najgorszy okres choroby. Mąż i dzieci byli dla mnie wielkim oparciem. To właśnie mąż przez półtora roku jeździł ze mną regularnie co trzy tygodnie na chemię i herceptynę. To oni biegali przy mnie, gdy leżałam po chemii i dogorywałam przez tydzień. Dzięki nim mogłam uwierzyć, że z tego wyjdę. I nie jest przesadą twierdzenie, że w chorobie nowotworowej optymizm i rodzina to połowa drogi do wyzdrowienia. Druga połowa to już sprawa lekarzy, a ja miałam szczęście trafić na wspaniałych specjalistów i ludzi. Kiedyś jeszcze napiszę o tym. 
A teraz tytułowe butelki


Ulubiony motyw mojego pięcioletniego wnuka "dżungla". Pierwszy chustecznik  jaki zrobiłam był właśnie z tym motywem i dla niego. 


To jest właśnie jego komplecik. 
Zdjęcia są kiepskie bo były robione komórką. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że będę musiała robić zdjęcia i publikować. 

A to jeszcze jedno moje "cudo". 









Ta butelka niestety zmieniła już właściciela.
Do niej też później zrobiłam chustecznik, który poszedł z butelką sobotę.



 

piątek, 10 lutego 2012

Trochę o mnie

Ostatnio nie wychodziło mi pisanie. Mam nadzieję, że dzisiaj będzie lepiej. 
Jestem młodą stażem użytkowniczkom internetu i blogów. Do tej pory mój kontakt z internetem ograniczał się do przeglądania różnych stron i dokonywania zakupów. Gdyby ktoś dwa lata temu powiedział, że ja będę pisała bloga, to wyśmiałabym go. Ale życie pisze za nas scenariusze i dla mnie napisał właśnie taki. Jedni mówią że tragiczny i smutny,że jestem za młoda na taki los. Inni zaś powiedzą, że mam dużo szczęścia bo żyję. Jedni i drudzy mają rację, chociaż ja przychylam się do zdania tych drugich. 
Kiedy trzy lata temu dowiedziałam się, że mam raka piersi świat mi się zawalił. Miałam wrażenie jakbym wpadła w czarną dziurę. Ciemność i nic więcej. Po jakimś czasie w głowie zaczęły kłębić się pytania, cała masa pytań. Dlaczego ja, za co to mnie spotyka, co będzie dalej ...
Dzisiaj, prawie trzy lata po operacji i po tych wszystkich paskudztwach które serwują w leczeniu nowotworów, mogę powiedzieć, że mam dużo szczęścia. Żyję i mam się całkiem dobrze. Niekiedy pojawiają się myśli, czy to nie wróci, ale na krótko. Staram się żyć w miarę normalnie. Tylko nadmiar czasu mnie męczy. Jestem na rencie i musiałam znaleźć jakieś zajęcie. Z pracą w moim rejonie jest ciężko, więc musiałam szukać czegoś innego. I tym sposobem  "wpadłam w sidła decoupage'u". Początki były nieporadne, ale teraz już jest lepiej. Nie jest to jeszcze takie jak prace wystawiane na blogach, ale już nie muszę się wstydzić moich prac i chyba mogę pokazać je publicznie. Mam też nadzieję na opinie i rady doświadczonych decoupage'ystek. Myślę, że ktoś trafi na mojego bloga.
 Może teraz zaprezentuję kilka moich prac. Zacznę chyba od tych najlepszych moim zdaniem.







Lubię zdobić chusteczniki. To są ostatnie prace.








No i moje ulubione butelki.